W jedynym czwartkowym starciu najwyższego szczebla Letniej Ligi Bemowksiej w szranki stanęli szósta oraz trzecia drużyna w stawce, a dokładnie Papadensy podejmowały OMS. Tak naprawdę ciężko było wskazać faworyta tego starcia, bo mimo że obie drużyny dzieliły cztery punkty, to ekipa Dominika Podlewskiego miała rozegrany jeden mecz mniej, a więc wciąż liczyła się w grze o medal. Spodziewaliśmy się zaciętej rywalizacji i można powiedzieć że tak też było, tylko że drużyną dużo lepiej zorganizowaną był OMS, który do tego skrupulatnie wykorzystał prezenty od defensywy rywala i już po pierwszej połowie prowadził 3:1. Co ciekawe wynik spotkania otworzyli w ósmej minucie gospodarze, a dokładnie Artur Stachurski. Minutę potem jednak do remisu doprowadził Grzegorz Miklas, a po kolejnych czterech graczy w białych trykotach na prowadzenie wyprowadził Robert Dębski. Wynik pierwszej połowy zaś ustalił w piętnastej minucie Patryk Paszko. Po zmianie stron gracze w szarych trykotach ruszyli do odrabiania strat, ale już po sześciu minutach to najlepszy na placu Paszko cieszył się z gola na 4:1. Taki wynik utrzymywał się do ostatnich minut, w których nieoczekiwanie wróciły emocje. Cztery minuty przed końcem meczu na 4:2 trafił Michał Białorudzki, ale już chwilę później gracze w białych trykotach odpowiedzieli golem na 5:2 i można powiedzieć dosłownie stanęli, bo w ostatniej minucie gospodarze przy dość biernej postawie defensywy gości wbili jeszcze dwa gole, zmniejszając rezultat do jednej bramki. Na szczęście dla gości chwilę później sędzia zakończyła zawody. Ostatecznie po szalonym meczu OMS zasłużenie pokonał Papadensy 5:4 i pozostał na najniższym stopniu podium, o które za tydzień w bezpośrednim starciu powalczy z All4One.