Faworyzowane Kasztany mierzyły się z waleczną Argenitną FC, kibice zacierali ręce na samą myśl o tej potyczce i słusznie. Już początek spotkania dostarczył wiele okazji, pierwsza bramka padła w piątej minucie, kiedy to Bartosz Kacperski wykorzystał podanie Michała Dębskiego. Minutę później odpowiedź Albicelestes, bardzo groźny tego dnia Cristopher Romero i było 1:1. Warto wspomnieć, że lider ekipy białoniebieskich Peco Parello rozpoczął ten mecz na bramce. Minutę później jednak wpadły dwa trafienia. Krzysztof Gniadek obsłużył Daniela Białka, a następnie ten drugi Edgara Jończyka i było 3:1. Na kolejne bramki czekaliśmy sześć minut. W tym czasie, dobrze spisywał się Peco broniąc groźne okazję oraz wyprowadzając piłkę w dosyć niepopularny sposób jak na bramkarza. Do przerwy wpadły jeszcze dwa gole, kolejno Białka i minutę później Patryka Abramczyka. W drugiej połowie z wolnego ładnie uderzył Romero na 5:2. Jednak dalej to był popis duetu Jończyk – Białek. Argenitna próbowała i gdy Romero znowu odrobił stratę to wspomniana dwójka konsekwentnie punktowała dalej. Wynik końcowy to 9:3, ale obie ekipy zasłużyły na gratulacje za walkę na najwyższym poziomie jak przystało na zmagania pierwszo ligowców.