Filarecka Fighters to jedna z nielicznych drużyn, która w obecnym sezonie nie zapunktowała w Lidze Bemowskiej. Panowie walczą i się starają, ale się nie udaje. FC KBDB natomiast są gwarantem dramaturgii spotkań, które czasem udaje im się przechylać na swoją korzyść. Po 6-ciu minutach gry mieliśmy małą niespodziankę i gospodarze prowadzili 2:0. Młodzież z FC KBDB na chłodno przyjęła taki stan rzeczy i zdołali do 15. minuty meczu odwrócić wynik na swoją korzyść wychodząc na prowadzenie 3:5. W pamięci pozostało nam trafienie Michała Ninha, który przymierzył wprost w okienko bramki zahaczając jeszcze o słupek. Była to bramka, która pozwoliła gościom po raz pierwszy objąć prowadzenie. Do przerwy jednak znakomity tego dnia duet Cezary Blank – Filip Skrzęta zdołał doprowadzić do wyrównania. Tutaj również panowie postarali się o atrakcje wizualne prezentując bramkę zdobytą „szczupakiem”. Tym sposobem do przerwy mieliśmy wynik 5:5, a sam mecz był prawdziwym rollercoasterem. Druga połowa była już znacznie spokojniejsza. Wydaje się, że po dość luźnej grze w pierwszej części obie drużyny nieco poważniej podeszły do meczu i uszczelniły swoje defensywy. Być może wpływ na to miało również zmęczenie z tej pierwszej, szybkiej odsłony. Tak, czy inaczej, to FC KBDD przechyliło szalę na swoją stronę i dołożyło kolejne dwa trafienia zwyciężając 5:7. Tak, jak FF miało swój super duet, tak i goście mieli taką dwójkę. Za większość trafień odpowiadała współpraca Michała Ninha z Vietem.