Punkt w południe na murawie przy Obrońców Tobruku zameldowali się Chemik Bemowo oraz St. Varsovia. Zdecydowanym faworytem była ekipa Adriana Bery, która po porażce przed tygodniem, by nie dać odjechać czołówce musiała wygrać. Goście tymczasem szukali pierwszych punktów, ale już na starcie zniwelowali swoje szanse, stawiając się bardzo okrojonym składem. Mimo to Chemik potrzebował aż dwunastu minut by skutecznie rozmontować obronę rywala (gol Bartka Osolińskiego z rzutu karnego). Mało tego do przerwy jeszcze tylko dwa razy pokonał Piotra Sędziaka, po trafieniach Norberta Jędrzejczyka oraz Pawła Giela. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze długimi fragmentami utrzymywali się przy piłce, spychając Varsovię do głębokiej defensywy, z tym że tym razem zagrali dużo skuteczniej. Czwartą bramkę tuz po przerwie dołożył Osoliński kolejną dorzucił Damian Świerblewski, natomiast gol numer pięć był autorstwa Artura Barwickiego. To nie był koniec strzelaniny. W samej końcówce gracze w zielonych trykotach dorzucili jeszcze trzy gole. Najpierw hattricka skompletował Osoliński, a dwie ostatnie bramki zdobył najlepszy na placu, Świerblewski, który zakończył mecze z dorobkiem trzech goli i dwóch asyst. Ostatecznie Chemik Bemowo bez problemów pokonał Varsovię 9:0, i awansował na czwarte miejsce w tabeli, dołączając do grona drużyn z miejsc 2 – 5, które mają właśnie taką ilość punktów na koncie.