W pojedynku FC Devs z Dzikami Futbolu, ciężko było wskazać jednoznacznie faworyta, ponieważ obie drużyny nie zdobyły jeszcze punktów w jesiennych rozgrywkach. Był to więc klasyczny mecz na przełamanie dla obydwu ze stron, Początek okazał się się piorunujący dla popularnych Diabłów. Dwie składne akcje Władysława Dudzica przyniosły dwubramkowe prowadzenie jego drużynie. Po chwili bramkę kontaktową dla Dzików zdobył ich kapitan, Adrian Rączka. Tym faktem nie przejęli się zawodnicy Devs, którzy zaczęli hurtowo umieszczać piłkę w siatce. Dziki zdołały jednak odpowiedzieć jeszcze przed przerwą. Ostatecznie, obie ekipy zeszły "do szatni" przy wyniku 6:4 FC D.

Po zmianie stron doszło do jednego z lepszych „comebacków” w tym sezonie. Ale po kolei. Do 26 minuty Devs prowadzili 7:4. Wtedy podrażnione Dziki Futbolu ruszyły ze zmasowanym atakiem w celu odrobienia strat. Efekt był piorunujący: trzy bramki w minutę (!) i wszystko zaczynało się od nowa. Mecz był otwarty do 34 minuty, a drużyny walczyły o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Losy tego emocjonującego pojedynku rozstrzygnęły się w 36 minucie, kiedy Krystian Zawadzki i Kamil Wdowiarski wyprowadzili Dziki Futbolu na prowadzenie, którego nie oddali już do ostatniego gwizdka sędziego. Mecz był niesamowicie wyrównany, ale to DF pokazały stalowe nerwy i osiągnęły pierwszy sukces w tym sezonie, inkasując niezwykle cenne, trzy "oczka".