Spotkanie brązowych medalistów z wiosny i lata OMS z beniaminkiem Bad Boys Zielonki zapowiadało się na bardzo ciekawe, zwłaszcza że choć faworytem była ekipa w białych strojach, to spodziewaliśmy się tutaj zaciętego widowiska. I takie też zobaczyliśmy. Wynik już na starcie otworzył kapitan BBZ Paweł Szczepaniak, ale nominalni gospodarze w znakomity sposób na to odpowiedzieli. Natychmiast wyrównał Robert Dębski, a następnie dwukrotnie do siatki trafił Konrad Osiński. Po chwili z rzutu wolnego poprawił Stanisław Buława i było już 4:1. Jednak jeszcze przed przerwą goście częściowo odrobili straty po dwóch golach Michała Garleja i po pierwszej połowie było 5:3. Po zmianie stron ładną indywidualną akcją popisał się Wawrzyniecki, ale po chwili OMS odskoczył na dwubramkowe prowadzenie za sprawą Buławy. I tak też wyglądała cała druga odsłona. Za każdym razem, gdy Bad Boysi zbliżali się do rywali, ci natychmiast odskakiwali im na odległość dwóch goli. Tak naprawdę goście byli bardzo bliscy remisu, gdyż w końcówce przegrywali tylko 7:6, ale ostateczny cios zadał najlepszy na placu Buława, który po raz kolejny świetnie egzekwował rzut wolny i finalnie było 8:6. OMS z problemami, ale jednak sięgnął po ważne trzy punkty w spotkaniu z wymagającym rywalem. Bad Boys Zielonki zaś pokazali się z dobrej strony i z pewnością w tym sezonie będą groźni.