Już pierwsze starcie tego weekendu Czwartej Ligi Siódemek awizowane było jako absolutny hit piątej kolejki i bardzo słusznie bo jakby nie było w szranki stanęli lider i wicelider, a dokładnie Old Legion podejmował Harataczy. Obie ekipy legitymowały się identycznym dorobkiem dziewięciu punktów w czterech meczach, z tym że zdecydowanie więcej goli w tym sezonie zdobyli gospodarze. Spodziewaliśmy się zaciętej rywalizacji i tak też było, z tym że bynajmniej w pierwszej połowie na tle zaspanych jeszcze „Legionistów” lepsze wrażenie sprawiali gracze w białych trykotach i to oni w dziesiątej minucie za sprawą Maksyma Frantisova objęli prowadzenie. Mało tego siedem minut potem Michał Durski podwyższył na 2:0. Nie minęła jednak minuta, a Artur Igras zdobył gola kontaktowego. Legion wziął się do roboty, spychając rywala do defensywy, co niemal równo z gwizdkiem kończącym pierwszą połowę przyniosło im gola autorstwa Michała Perekitki na 2:2. Do przerwy zatem mieliśmy remis. Po zmianie stron mecz rozkręcił nam się na dobre. Już cztery minuty po wznowieniu gry Andrzej Załucki trafił do siatki gospodarzy i Haratacze znów prowadzili, tym razem 3:2. Gospodarze rzucili się do ataku i konsekwentnie, choć momentami nieporadnie napierali bramkę rywala, aż w końcu w trzydziestej ósmej minucie do remisu doprowadził najlepszy na placu – Artur Igras. Ostatnie dwanaście minut meczu to uporczywe dążenie jednych i drugich do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, ale mimo okazji zabrakło szczęścia i precyzji. Ostatecznie hit Czwartej Ligi Siódemek pomiędzy Old Legion a Harataczami zakończył się remisem 3:3, co przy innych wynikach sprawiło, że na czele tabeli utworzyła się grupa pięciu drużyn, które zgromadziły po dziesięć punktów. W tym gronie są oczywiście oba zespoły, ale lepiej na tym wyszła ekipa Patryka Rosłańca, która utrzymała drugie miejsce, podczas gdy Legion spadł na najniższy stopień podium.