Bemovia wiosenne zmagania zaczęła od dość nieoczekiwanej porażki, Nie Ma Mocnych z kolei w pierwszej kolejce pewnie wygrali 4:0 ze Złotopolskimi Warszawa i to oni byli minimalnym faworytem tego meczu. I pierwsza połowa była rozegrana pod ich dyktando. Po dwóch asystach Piotra Burdacha gole strzelali Rafał Jaroszewski i Paweł Żelichowski i było już 0:2. Potem nominalni gospodarze zdobyli bramkę kontaktową za sprawą Bartka Kacy, ale jeszcze do przerwy goście zdołali podwyższyć prowadzenie, na listę strzelców wpisał się Daniel Mazurek (z podania Sylwestra Świerczyńskiego) i do przerwy było 1:3. Po zmianie stron ekipa Filipa Modzelewskiego rzuciła się do odrabiania strat i zrobiła to bardzo skutecznie. Na 2:3 ponownie trafił Kaca z podania Piotra Modzelewskiego, a do remisu doprowadził Bartek Płachecki, któremu zagrywał Piotr Wojtyński. Potem obie drużyny miały swoje szanse na zwycięskiego gola, ale finalnie rezultat już się nie zmienił i mecz ten zakończył się podziałem punktów. Brawa należą się Bemovii za ambitną i przede wszystkim udaną pogoń, z kolei Nie Ma Mocnych mimo straty prowadzenia dobrze zaczęli wiosnę i znaleźli się w naprawdę niezłej sytuacji przed dalszą fazą sezonu.