W spotkaniu Defenders z zespołem, który zdążył już zdobyć swoją renomę, czyli Bemovią, trudno było wskazać faworyta. I pierwsza połowa doskonale nam to zobrazowała. Obie ekipy nie zostawiły sobie za wiele miejsca, mecz był niesamowicie wyrównany, mało było przestrzeni do rozegrania kombinacyjnych akcji, defensywy były niesamowicie szczelne. Dużo za to było walki w środku pola. Gdy nie da się zdobyć gola wymieniając setki podań, warto spróbować nieco prostszych metod. Np. zagranie długiej piłki z obrony. Jedno takie zagranie wykonał bramkarz nominalnych gospodarzy Łukasz Nowakowski, piłka trafiła do Wojciecha Woźniaka i ten sprytnym strzałem pokonał golkipera drużyny z Bemowa. Więcej bramek w pierwszej części nie padło. W drugiej odsłonie Bemovia ruszyła do odrabiania strat, ale świetnie w bramce spisywał się wspomniany wcześniej Nowakowski. W końcu jednak i on musiał skapitulować. Po akcji kapitana Filipa Modzelewskiego do remisu doprowadził Robert Terlecki. Na odpowiedź Defenders nie trzeba było długo czekać. Ponownie z dobrej strony pokazał się Woźniak, tym razem asystował przy trafieniu Pawła Ambraczyka na 2-1. Goście ponownie musieli odrabiać straty. I pewnie by im się udało, gdyby nie fakt, że na posterunku stał Nowakowski, który dwoił się i troił w "klatce". Obie ekipy zaliczyły jeszcze po strzale w poprzeczkę, ale finalnie z tej batalii zwycięsko wyszli gospodarze. O sprawie przesądził Tomasz Bednarczyk, który zamienił podanie Konrada Dobrowolskiego na gola, czym ustalił wynik meczu na 3-1. Defenders udanie zainaugurowało rozgrywki - od zwycięstwa w w bardzo wyrównanym meczu z drużyną, która prezentuje bardzo wysoki poziom. A trzeba też pamiętać, że był to ich debiut. Bemovia tego dnia przyszła w nieco odmienionym składzie, ale zaprezentowała nam wiele atutów, z których jest znana. Do zdobyczy punktowej zabrakło jednak skuteczności.