O godzinie 19 na boisku przy ulicy Obrońców Tobruku na przeciw siebie stanęły ekipy FC Warsaw Team oraz Powiew Czarnobyla. Lider podejmował drużynę ze środka tabeli, ale jak okaże się zaraz nie można lekceważyć drużyny Mateusza Przystupy. Po ledwie dziesięciu minutach mieliśmy już małą sensację, bo nominalni goście prowadzili 2:0 po trafieniach Jarosława Kłosiewicza oraz Macieja Cybulskiego. Na odpowiedź FCWT nie musieliśmy długo czekać. Przebudzeni z początkowego marazmu zawodnicy w zielonych trykotach w przeciągu dwóch minut odrobili starty po trafieniach Kamila Kowalskiego i Tomasza Szemraja. Rozsierdzeni zawodnicy Powiewu nie mogli zaakceptować tak łatwo i szybko straconych bramek, więc ruszyli do ataku który okazał się bardzo skuteczny, bo schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem po trafieniach Andrzeja Reszke oraz Adriana Świątekiewicza. Po zmianie stron FC Warsaw Team nie poddawał się i próbował kontratakować w celu odrobienia strat. Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania Kamil Kowalski zdobył bramkę kontaktową po podaniu od Tomasza Szemraja. Od tego momentu drużyna w bordowych koszulkach przejęła inicjatywę i nie oddała jej do końca meczu. W przeciągu ledwie dziesięciu minut strzelili trzy bramki tracąc przy tym tylko jedną. Końcowy rezultat 7:4 pozwala Powiewowi Czarnobyla wskoczyć na szóste miejsce w tabeli i wynik który daje im matematyczne szanse na podium.