Faworytem starcia Zmarnowane Talenty – Moszna Squad byli oczywiście goście, którzy bronią srebrnych krążków z jesieni. Pamiętamy doskonale jak gospodarze potrafili urwać punkty rywalom, a zatem ztyłu głowy tliła się nadzieja na emocje. Mecz był niezły, szybki, ale śmiało można stwierdzić, że ekipa Michała Burzyńskiego kontrolowała jego przebieg. Wynik już w 6 minucie otworzył Michał Głebocki, który wykorzystał podanie Grzegorza Kowerskiego. Jedenaście minut potem było już 2:0. Michał Burzyński zagrał do pawła Maula, a ten umieścił piłkę w siatce. Talim wynikiem zakończyłą się pierwsza połowa. Po zmianie stron gracze w niebieskich trykotach próbowali zaatakować odważniej, ale bez efektów. Z kolei goście grali swoje i choć skuteczność zostawili w szatni to w końcu trzynaście minut po przerwie za sprawą Burzyńskiego (druga asysta Kowera) podwyższyli na 3:0. Mało tego kilka minut potem po raz drugi na liście strzelców zameldował się „Głębo” a asystował mu Maciej Latosiewicz. Dwie minuty przed końcem meczu gola honorowego dla gospodarzy zdobył Maksymilian Mazur. Ostateczny wynik to zasłużone 4:1 dla Moszna Squadu, a najlepszy w jego szeregach okazał się niezmordowany Eryk Stoch.