Bezpośrednia rywalizacja Alea lacta Est z Piłeczka Lobem była dobrą okazją dla obu zespołów na odbicie się od dna tabeli. Gospodarze po inauguracyjnym zwycięstwie zapomnieli, jak smakuje zdobycz punktowa, natomiast goście serię porażek na chwilę przerwali odnosząc jedyne zwycięstwo z czerwoną latarnią 4. ligi. Na podstawie dotychczasowych spotkań nieco więcej szans na wygraną miała Alea, lecz końcowe rozstrzygnięcie było sprawą otwartą. Pierwszą okazję do otworzenia wyniku mieli właśnie gospodarze. W 3. min po dośrodkowaniu nieczysto w piłkę trafił jeden z zawodników, a działo się to około 3 metrów od linii bramkowej. Akcja toczyła się dalej i po kilku sekundach okazję do poprawy miał kolejny z graczy. Tym razem zdołał oddać strzał w światło bramki, ale z interwencją zdążył bramkarz. Minęło kilka minut i tym razem piłka wylądowała w siatce gości. Podanie Konrada Kawki wykończył Piotr Plichta. Na boisku przeważali gracze Alea i wydawało się, że podwyższenie prowadzenia jest kwestią czasu. Piłeczka Lobem od czasu do czasu próbowała szybkiego wyjścia z piłką i w 12. minucie wykorzystali nieporozumienie obrońcy i golkipera, a wynik wyrównał Łukasz Gospodarczyk. Radość nie trwała długo – już kilkadziesiąt sekund później Piotr Maleńczak ponownie dał swojej drużynie przewagę. Do końca pierwszej części obraz gry się nie zmieniał – dużo walki i gry w środku pola, niewielka przewaga gospodarzy. Tuż przed gwizdkiem sędziego Piłeczka Lobem jeszcze raz wyszła z kontrą, ale na przeszkodzie stanął golkiper Alea. Tym sposobem po pierwszych dwudziestu minutach widniał rezultat 2:1. Druga połowa nie była już tak wyrównana. Na boisku coraz lepiej radzili sobie gospodarze, którzy podwyższyli prowadzenie do wyniku 5:1 w 32. minucie. Jedno z trafień było bramką samobójczą, lecz w tej akcji dobrym dryblingiem wykazał się Konrad Kawka. Chwilę przed ostatnim gwizdkiem sędziego obie drużyny nieco się rozluźniły, co pomogło jeszcze raz trafić Piotrowi Plichcie oraz Mariuszowi Strojkowi. Ostatecznie Alea lacta Est wygrała 6:2, dzięki czemu odniosła swoje drugie zwycięstwo w bieżącym sezonie. Kto wie, być może kości zostały rzucone i Alea zakończy sezon serią zwycięstw?