FC Zaborów bardzo udanie rozpoczął sezon wiosenny, nie tylko inkasując komplet punktów, ale również ze względu na odprawienie z kwitkiem jednego z faworytów w pierwszej kolejce. Grinders natomiast zaliczył wpadkę na inaugurację, lecz już w następnej kolejce wrócił na swój poziom. Bezpośredni pojedynek był gwarantem emocji i z dużym prawdopodobieństwem mógł rozstrzygać o układzie miejsc na podium na koniec rozgrywek. Pierwsze minuty nie przynosiły okazji bramkowych, a minimalnie inicjatywę wydawali się mieć gospodarze. Goście postawili przede wszystkim na kontrataki. W 10. minucie faulował tuż przed polem karnym jeden z obrońców Zaborowa i Grinders miało bardzo dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Czterech zawodników ustawionych w murze jednak spełniło swoją funkcję i zablokowali oni strzał Artem Żuka. Piłka jednak wróciła pod nogi jednego z zawodników, ale jego strzał dobrze odbił bramkarz. Trzy minuty później golkiper nie miał jednak nic do powiedzenia po uderzeniu Dzmitry Belasha. Doskonałe dośrodkowanie Vadima Chuchvy napastnik wykończył jeszcze lepszym strzałem z woleja, a futbolówka odbiła się od słupka. Z pewnością będzie to kandydat do miana gola kolejki. W kolejnych minutach coraz groźniejszy był zespół gości. W okolicach 18. minuty w słupek trafił Dzmitry Bałysz, a chwilę później rozegrał groźną akcję w polu karnym z Dzmitry Belashem, ale finalnie duet nie był w stanie oddać strzału na bramkę. W 21. minucie na uderzenie sprzed pola karnego zdecydował się Jauheni Shambiecki, a piłka po rykoszecie trafiła pod nogi Artema Rubana, który ustawiony był niemalże na linii bramkowej. Jeszcze przed przerwą bliski odpowiedzi był Zaborów, ale uderzenie Pawła Pszczoły obronił golkiper, dobitka Kamila Czerneckiego była niecelna. Pierwsza połowa była zatem bardzo efektywna w wykonaniu drużyny gości, co pozwoliło im w drugiej części nieco bardziej skupić się na defensywie. W efekcie niemalże do końca spotkania nie obejrzeliśmy goli. FC Zaborów starał się ze wszystkich sił, lecz gołym okiem widać było brak ich najlepszego zawodnika. Jedną z nielicznych okazji do zdobycia bramki miał Jacek Wdowczyk w 28. minucie, ale z uderzeniem z ostrego kąta poradził sobie bramkarz. Gra momentami się zaostrzała, w skutek czego sędzia „podarował” po żółtej kartce dla zawodników obu zespołów. Ostatecznie, po indywidualnej akcji, bramkarza z piłką minął i z nie najłatwiejszej pozycji futbolówkę w bramce umieścił Dzmitry Bałysz ustalając wynik spotkania na 0:3. Tym samym Grinders zaliczyło bardzo ważne trzy punkty. FC Zaborów pokazał, że wyniki ich drużyny w tym sezonie mogą zależeć od indywidualnych występów.