W starciu Drugiej Ligi Siódemek między bijącym się o mistrza Legionem i pewną już spadku KP Kozią murowanym faworytem byli nominalni gospodarze. Którzy w dodatku toczą korespondencyjny pojedynek ze Zmarnowanymi Talentami. Żeby wyjaśnić kontekst, istnieje możliwość, że sezon jesienny oba zespoły skończą z równą liczbą punktów, a że w bezpośrednim starciu między Legionistami i ZT był remis, to istotny będzie bilans bramkowy. Innymi słowy, załoga w białych trykotach musiała tu wygrać jak najwyżej. I od początku zabrała się do tego z dużą dozą animuszu. Już w 7 minucie strzelanie zaczął Nikodem Niski, ale potem przed dłuższy czas oglądaliśmy twardą walkę w środku pola i przez to wynik 1:0 się nie zmieniał. Dopiero pod koniec pierwszej odsłony Legion przycisnął i między 19 i 21 minutą zadał trzy skuteczne ciosy za sprawą duetu N. Niski - Tomasz Cyryłowski. Stąd też do przerwy było 4:0. Taki stan rzeczy nie zadowalał gospodarzy, którzy po zmianie stron kontynuowali swoje ataki. Nie było o to łatwo, bo KP K nie zamierzali się poddawać, ale Legion także włożył dużo serca w tę potyczkę. A do tego miał znacznie więcej argumentów czysto piłkarskich. Dlatego też przyszły kolejne gole, zwłaszcza ten na 7:0, gdy kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się aktywny tego dnia Michał Niski, a w jeszcze lepszym stylu, na wielkim spokoju, wykończył Bartek Chmiel. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem było już 8:0, ale po chwili Piotr Stępniewski po sprytnym lobie zdobył honorową bramkę na 8:1. Legion nie załamał się tym stanem rzeczy i dalej cisnął. W 41 minucie, przy stanie 9:1, miało miejsce jedno, być może kluczowe dla losów tej kampanii, wydarzenie. Jeden z zawodników Koziej dostał wtedy czerwoną kartkę i Legioności zwietrzyli szansę i jeszcze podkręcili tempo. W efekcie seryjnie zaczęli dziurawić siatkę przeciwników i finalnie zwyciężyli aż 15:1. Za to spotkanie z czystym sumieniem możemy pochwalić cały zespół, ale na szczególne brawa zasłużyli według nas Nikodem Niski, Cyryłowski, Michał Niski, świetną pracę w obronie wykonał też Bartek Adamiak. Dla Legionu był to ostatni mecz tej jesieni i dzięki tak wysokiemu triumfowi mają o 12 bramek lepszy bilans od Zmarnowanych Talentów, przed którymi jeszcze została jedna gra z solidnymi Defendersami. Toteż Legioniści są bardzo blisko mistrzowskiego wazonu, ale dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe.