W konfrontacji KS Syfonu ze Spartą w ramach Trzeciej Ligi Szóstek faworytem byli, rzecz jasna, goście, ale w pierwszej części znacznie lepsze wrażenie zrobili gospodarze. I to oni już w 3 minucie objęli prowadzenie po golu Aleksandra Opolskiego. Po chwili wyrównał Mateusz Zawadzki, ale następne dwa ciosy zadali Czerwoni. W 5 minucie Kuba Przygoda odebrał piłkę rywalowi i trafił na 2:1, nie minęło 60 sekund, a drogę do siatki odnalazł Adam Trybus. Za moment Zawadzki po raz drugi wpisał się na listę strzelców, w odpowiedzi dublet skompletował Opolski i było 4:2. Ten stan długo się nie utrzymał, gdyż w 10 minucie Rafał Duk dobił uderzenie kolegi i było już tylko 4:3. W 12 minucie na 5:3 podwyższył Przygoda, ale po kwadransie aktywny tego dnia Zawadzki zanotował hat-tricka i Spartanie znowu się zbliżyli. Jednak ostatnie słowo należało do KS S. Tuż przed przerwą Opolski po raz trzeci tego dnia umieścił futbolówkę w sieci i na przerwę jego drużyna schodziła z sensacyjnym prowadzeniem 6:4. Syfon wielokrotnie w tym sezonie pokazywał, że ma potencjał, ale brakuje im dwóch dobrych połów. Tak też było i tym razem. Po zmianie stron gospodarze wyraźnie opadli z sił, a ambitnie walczący Zieloni zaczęli swoją pogoń. W 28 minucie dzięki Karolowi Dukowi zrobiło się 6:5, a w 34 minucie najlepszy na placu Zawadzki doprowadził do wyrównania. Niedługo potem ten sam zawodnik pewnie wykorzystał rzut karny, dzięki czemu jego zespół pierwszy raz w tym meczu prowadził. A swoje show Zawadzki podsumował kapitalnym uderzeniem na 6:8 z 44 minuty, niemal zza połowy w samo okienko. Jak się okazało, rezultat już się nie zmienił i trzy punkty powędrowały na konto gości. Sparta nie bez kłopotów, ale finalnie zgarnęła wygraną i nadal może marzyć nawet o mistrzostwie. Z kolei Syfon po raz kolejny możemy pochwalić za to, że byli równorzędnym przeciwnikiem, ale niestety dla nich pierwszego tej wiosny zwycięstwa im to nie przyniosło.