To był szalony mecz o dwóch, całkiem odmiennych obliczach. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do RKS - u Huwdu, który regularnie podwyższał wynik i schodził na przerwę przy prowadzeniu 5:1. Ten wynik, to w głownej mierze zasługa... bramkarza Gitarry, Marcina Wrońskiego, który wielokrotnie ratował kolegów i tylko dzięki jego interwencjom, wynik do przerwy nie był dwukrotnie wyższy. Nic nie zapowiadało tego, co miało nadejść w drugiej połowie. Zdeterminowana i ambitnie grająca Gitarra nie poddała się, ale z mozołem wzięła się za odrabianie strat. Krok po kroku dochodzili do rywala, by w ostatnich minutach przechylić szalę zwycięstwana swoją stronę. Sygnał do ataku dał Paweł Dąbrowski, który skompletował hattricka, ale cały zespół zasłużył  na słowa uznania. Dzięki zwycięstwu 7:6 wydostał się ze strefy spadkowej. Natomiast Huwdu, mimo naprawdę dobrych zawodów, znów muszą obejść się smakiem i pozostają na ostatnim miejscu w tabeli.