Starcie Drugiej Ligi Szóstek pomiędzy Contrą i FC Energią zapowiadało się naprawdę interesująco. Nominalni goście już w 2 minucie objęli prowadzenie po tym, jak Heorhii Parnytskyi podał do Igora Petlyaka, a ten umieścił piłkę w sieci. Potem gra toczyła się głównie w środku pola, co nie znaczy, że nie było okazji do zmiany wyniku. W 9 minucie golkiper Volodymyr Slobozheniu sprawdził formę swojego vis-à-vis, ale Bartek Małkiński nie dał się zaskoczyć. Po niecałym kwadransie Małkiński znowu musiał się wykazać, ale nogami udało mu się wybronić groźne uderzenie rywali. W 20 minucie na 0:2 mógł podwyższyć Patryk Komorowski, ale i jemu się nie udało. Po chwili Karol Kuźmiński mógł dać wyrównanie. Lecz ten zawodnik nie wykorzystał wysokiego ustawienia Slobozheniuka i w sytuacji sam na sam uderzył bardzo źle, z czym golkiper Energii sobie bez problemu poradził. Dlatego też stan 0:1 utrzymał się do przerwy. Tuż po zmianie stron Petlyak mógł skompletować dublet, ale obił słupek. Jednak pomocnik gości błysnął chwilę później, gdy zaliczył asystę przy golu Komorowskiego. Nie minęło kilkanaście sekund, gdy Petlyak znowu podawał, tym razem do Parnystkyi’a, a ten się nie pomylił i mieliśmy już 0:3. W 34 minucie Contra złapała kontakt po indywidualnej akcji Radka Parszewskiego, ale natychmiast sprowadził ich na ziemię Dmytro Stetsiuk, podwyższając na 1:4. W tym momencie kapitan gospodarzy zadecydował grę z fałszywym bramkarzem, by zrobić przewagę w polu i odrobić straty. Ta taktyka jednak okazała się błędna, być może decyzja o niej była przedwczesna. W każdym razie tak doświadczona ekipa jak Energia to wykorzystała. Komanda w żółtych trykotach zwarła szyki w defensywie, a przy kontrach ich napastnicy natychmiast rozbiegali się do boku, dając możliwość ich golkiperowi do natychmiastowego zagrania piłki. W 41 minucie Parnytskyi trafił na 1:5, a po kolejnych 60 sekundach Slobozheniuk szybko wznowił grę wyrzutem, futbolówka powędrowała pod nogi Aidyna Yessaly’ego, ten poradził sobie jeszcze z obrońcą i strzałem przy słupku podwyższył na 1:6. W następnej Slobozheniuk złapał kulę, zauważył, że bramka stoi pusta i precyzyjnym wybiciem (a w zasadzie uderzeniem) wyprowadził swoją komandę na 1:7. W końcowych sekundach bardzo MVP tych zawodów Igor Petlayk z dużym spokojem ustalił rezultat na 1:8. FC Energia po wygrała po raz trzeci z rzędu tej zimy, dzięki czemu utrzymała się w ścisłej czołówce. Contra z kolei momentami nie wyglądała źle, ale popełniła za dużo błędów, by myśleć o sukcesie w tym spotkaniu.