Zespół PRE Wwa był bliski utrzymania, potrzebny był im do tego punkt, ale nawet w wypadku porażki, przy korzystnych układzie innych gier, mogli sobie zapewnić trzecioligowy byt. Z kolei KP Kozia musiała koniecznie wygrać, by uniknąć degradacji. Pierwsza połowa była niesamowicie wyrównana. Obie ekipy miały swoje szanse, każda z nich trafiła w poprzeczkę, ale bardzo długo żadna z drużyn nie mogła trafić do siatki. Jednak przed samym końcem pierwszej odsłony strzelecki impas przełamał kapitan nominalnych gości Patryk Berus i to w jakim stylu. Otrzymał piłkę od Łukasza Pogdajmy i pięknym uderzeniem w samo okienko wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Do przerwy było 0:1. Po zmianie stron KP Kozia poszła za ciosem i przycisnęła rywali. Efektem czego były kolejne gole. Najpierw Maciej Baranowski dobrze wypatrzył Antoniego Pieńkosa, a ten podwyższył na 0:2, potem na 0:3 trafił sam Baranowski, który wykorzystał dobre podanie Berusa. Goście nie zatrzymywali się i jeszcze przed końcem meczu dążyli do kolejnych bramek. I udało im się to. Kolejną asystą popisał się najlepszy na placu Patryk Berus, a drugiego swojego gola zdobył Pieńkos, ustalając przy tym wynik spotkania na 0:4. PRE Wwa mimo porażki zdołali utrzymać się w lidze, ostatecznie zajmując solidne jak na beniaminka miejsce siódme. Oczko wyżej znaleźli się KP Kozia, dla których był to trudny sezon, pełen zawirowań, ale zakończony w dobrym stylu, bo utrzymaniem.