Na zakończenie piątej kolejki Trzeciej Ligi Siódemek Chyże Rosomaki podejmowały Gur-Bud. Mimo, że obie ekipy dzieliły tylko dwa punkty to murowanym faworytem wydawali się gospodarze. Ich doświadczenie w LB miało być kluczowe i rzeczywiście było ale zanim to nastało obejrzeliśmy istny horror. Cały mecz był bardzo wyrównany i zacięty. Więcej zgrania było po stronie Rosomaków, ale goście mieli w składzie debiutującego w rozgrywkach Pawła Radziwanowicza, który w pierwszej połowie popisał się asystą i golem. Co ciekawe działo się to na początku spotkania i ustawiło obraz tego meczu. Mimo naporu gospodarzy taki wynik utrzymał się do przerwy. Mało tego pięć minut po wznowieniu gry Radziwanowicz trafił po raz drugi i było już 3:0. Rosmakom jeszcze długo nic nie chciało wpaść i tak naprawdę nic nie wskazywało żeby mieli się odblokować. Cały czas jednak parli do przodu, a opór ten został w końcu nagrodzony. W 39 minucie Karol Galimski przymierzył z rzutu wolnego, dając swoim kolegom sygnał, że strzelecka niemoc została zażegnana. Ci jednak nadal razili nieskutecznością i tutaj wyszło ich doświadczenie Rosomaki zagrały do końca, wbijając rywalom trzy gole w ciągu trzech ostatnich minut, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Najpierw gola kontaktowego zdobył Galimski, minutę potem wyrównał Hubert Dygas, który chwilę później trafił na 4:3 odwracając losy meczu. Chyże Rosomaki wróciły w tym spotkaniu z naprawdę dalekiej podróży, meldując się tuż za podium.