Zarówno FC Torpedo, jak i Hiszpański Galeon rozgrywki letnie zaczęły bardzo słabo, ale ostatnie spotkania to zdecydowana poprawa w ich grze. W lepszym stylu poczynali sobie „Iberyjczycy”, dlatego to w nich upatrywaliśmy faworytów. Mimo tego od imponującego trafienia rozpoczęło FC Torpedo. Już w pierwszej minucie z „karola” piłkę od poprzeczki w siatce umieścił Maksym Marchenko. Następnie przez długi fragment spotkania bramki nie padały, a bliżej dopięcia swego byli goście. W ich szeregach wyróżniał się szybki Junior, lecz to nie on trafił do siatki. Sztuka ta udała się Norbertowi Skrzeczowi w 17. minucie. Patrząc na przebieg spotkania, do przerwy bez większych kłopotów powinien dotrwać rezultat remisowy. Tak się nie stało, ponieważ w 19. minucie wręcz kuriozalnym trafieniem samobójczym popisała się ekipa Hiszpańskiego Galeonu. Dzięki temu po pierwszej połowie FC Torpedo prowadziło 2:1. Druga część gry niemalże cały czas była bardzo wyrównana. W 29. minucie prowadzenie podwyższył Maksym Marchenko i to pozwoliło gospodarzom na spokojną grę oraz wyczekiwanie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Ciekawiej na boisku zrobiło się dopiero w końcówce spotkania, gdy do siatki trafił Junior i na 2 minuty przed ostatnim gwizdkiem arbitra zrobił się wynik 3:2. Gdy ostrzyliśmy sobie zęby na emocjonującą końcówkę, to spektakl zamknął Ruslan Pyshchyk ustalając wynik na 4:2. Takie rozstrzygnięcie pozwoliło gospodarzem odskoczyć od ostatnich drużyn w tabeli, a gościom zabrało nadzieję na ligowe podium.