Zmagania Drugiej Ligi Siódemek w ten weekend rozpoczął zaległy mecz pomiędzy BKS-em 04 Górki a FC Warsaw United. Zdecydowanie lepiej tej jesieni radzi sobie ekipa Patryka Kozickiego, która z trzema punktami straty do podium, przystępowała do tego starcia z piątego miejsca w tabeli. Gospodarze tymczasem dopiero przed tygodniem wygrali pierwszy mecz w tej edycji i szczerze powiedziawszy mieliśmy nadzieję, że tym zwycięstwem rozpoczną marsz w górę tabeli. Większą motywację przed tym starciem mięli jednak gracze w białych trykotach, gdyż grali w ten weekend dwa mecze, a przy komplecie zwycięstw mogli nawet objąć prowadzenie w tabeli. Mimo liczb, które ewidentnie przemawiały za gośćmi, my spodziewaliśmy się zaciętej rywalizacji, tymczasem może i mecz nie był typowym jednostronnym widowiskiem, ale drużyną aktywniejszą, będącą częściej przy piłce i co najważniejsze skuteczniejszą byli gracze FCWU. Gracze w białych trykotach mecz rozpoczęli z wysokiego C, rozpoczynając strzelanie już w czwartej minucie i mimo że rywal był bliski wyrównania, to oni w czternastej minucie wbili gola numer dwa, a po kolejnych trzech rozochoceni podwyższyli na 3:0. To nie był koniec ich popisów w tej partii. Cztery minuty przed przerwa bowiem ustalili wynik pierwszej odsłony na 4:0. Po zmianie stron nie mający nic do stracenia gospodarze zaatakowali odważniej, co jednak po sześciu minutach przyniosło odwrotny skutek, a mianowicie gola numer pięć zdobyli Patryka Kozickiego i spółki. Chwilę potem gospodarze w końcu przełamali defensywę rywala, ale odpowiedź gości była natychmiastowa i wprawdzie „Górki” chwilę potem trafiły po raz drugi, ale to tylko podziałało na graczy w białych trykotach jak płachta na byka, bo do końca zawodów gole strzelali już tylko oni. Dokładnie goście dwa razy pokonali jeszcze bramkarza gospodarzy, tryumfując finalnie 8:2. To trzecie zwycięstwo w sezonie FC Warsaw United, które w tej chwili dawało im tyle samo punktów co liderowi. Kapitalną partię rozegrał autor gola i trzech asyst – Olaf Jasiński, ale trzeba tutaj również wyróżnić trio: Chlebowski – Markowski – Filutowski, w którego każdy z zawodników przynajmniej trzykrotnie zapisał się w statystykach.