Po darmowych punktach od Albatrosów z zeszłego tygodnia, Yelonkersi byli głodni gry. Wyraźnie było to widać w meczu z Kindybałami. Błyskawicznie zdominowali przeciwników i zaczęli pakować piłkę do siatki. Wynik otworzył solidnym strzałem z wolnego Grabowski, potem świetnie wyszedł na pozycję Szydłowski i wykorzystał podanie od Tarnowskiego. Następnie rzut karny zamienił na gola bramkarz Yelonkersów Wiśniewski. Nie był to koniec popisów Wiśniewskiego, bo bramkę na 5:0 zdobył niczym Jacek Krzynówek z Portugalią. Po rajdzie od własnej bramki huknął w słupek, piłka odbiła się od bramkarza Kindybałów i wpadła do siatki. Równie intrygująca była kolejna bramka, tym razem Dębskiego, który rzut rożny zamienił bezpośrednio na gola. W tym momencie Kindybały trochę odżyli, jednak na przerwę i tak schodzili na tarczy, przegrywając 7:2. Yelonkerski tego dnia dołożyli jeszcze dwie okazałe bramki, najpierw Kamiński uderzył "nożycami" a następnie Szydłowski "zdjął pajęczynę" ładując w same okienko. Ratować sytuację po stronie Kindybałów starał się Kalinowski notując hat-tricka, jednak drużynowo Yelonkersi byli tego dnia zdecydowanie lepsi i zasłużenie wygrali 12:7.