W spotkaniu Rycerzy Świtu i New Greenback spodziewaliśmy się emocji i szybkiego tempa i już w 2 minucie nominalni goście otworzyli wynik po trafieniu Bartłomieja Salczyńskiego. Po chwili jednak był remis. Kacper Czyżyk, który z konieczności zaczął mecz w bramce, zagrał świetną prostopadłą piłkę do Rafała Diducha, a ten doprowadził do wyrównania. Gospodarze poszli za ciosem i od razu wbili też gola na 2:1, a jego autorem był Michał Araźny. NG odpowiedzieli w 9 minucie uderzeniem Grzegorza Rutkowskiego, ale nie minęło 60 sekund i RŚ znowu prowadzili, tym razem po strzale Macieja Banaska. Po niespełna kwadransie było 4:2, gdy Diduch po raz drugi wpisał się na listę strzelców, ale po kilku momentach jego wyczyn powtórzył Grzegorz Rutkowski. W 20 minucie Czyżyk kapitalnie huknął w samo okno, a jeszcze przed przerwą doskonale asystował Araźnemu i po bardzo dobrej pierwszej połowie było 6:3. Po zmianie stron nadal oglądaliśmy wymianę ognia, która trwała aż do 40 minuty. Wtedy to przy stanie 7:6 Banasek otrzymał zagranie od najlepszego na placu Araźnego, pokonał golkipera rywali i „Rycerze” odskoczyli na dwie bramki. W ciągu kolejnych 4 minut Araźny dołożył do swojego dorobku kolejne dwa gole (w sumie zdobył ich pięć) i było już 10:6, a wynik na 11:6 ustalił Kamil Małż na samym finiszu tego widowiska. Rycerze Świtu finalnie sięgają po trzy punkty dzięki lepszej skuteczności w końcówce. New Greenback zaś z pewnością nie mogą być zadowoleni z tego rezultatu, gdyż przez większą część tej potyczki nie odstawali od oponentów.