W kolejnym starciu piątej serii Czwartej Ligi Siódemek, Synowie Gmocha podejmowali TSP Szatańskie Pęto. Lepiej tej jesieni jak dotąd radzą sobie nominalni gospodarze, którzy wprawdzie grają w kratkę, ale i tak uzbierali więcej punktów od rywala i to w nich widzieliśmy minimalnych faworytów tego starcia. Ci z kolei zaczęli z dużym animuszem i już od czwartej minuty po trafieniu Mateusza Niedźwiedzkiego prowadzili 1:0. Wydawało by się, że gospodarze tylko potwierdzają nasze przypuszczenia. Tymczasem już dwie minuty potem odpowiedział Wojtek Gronczewski i było 1:1. Mało tego po wyrównanym okresie gry w siedemnastej minucie to goście zdobyli gola na 2:1, a dokładnie bramkarza gospodarzy pokonał Mateusz Śliwiński. Warto zaznaczyć, ze przy obu golach dla TSP asystował Bartosz Ochman. Taki wynik utrzymał nam się do przerwy. Po zmianie stron tym razem pierwsi zaatakowali goście podwyższając na 3:1, a na listę strzelców wpisał się Jan Poleć. Gracze w niebieskich trykotach próbowali odpowiedzieć i mieli ku temu okazje, ale skuteczność obok dobrej defensywy i mądrej gry również była po stronie gości. Próba wymiany ciosów trwała niemal całą drugą połowę i dopiero pięć minut przed końcem meczu kropkę nad i postawił Marcin Kamiński, który trafił bezpośrednio z rzutu wolnego. Ostatecznie TSP Szatańskie Pęto nie bez problemów, ale jednak zasłużenie pokonał Synów Gmocha 4:1, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w sezonie.