Punkt o dziesiątej doczekaliśmy się hitu tej serii, w którym lider podejmował wicelidera, a dokładnie Gladiatorzy mierzyli się ze Zjazdem. Obie ekipy jak dotąd idą jak burza, ogrywając kolejnych rywali. My jednak mimo wszystko w roli minimalnych faworytów widzieliśmy aktualnych wicemistrzów Ligi Bemowskiej, którzy zresztą pierwsi doszli do głosu. Ledwo mecz się rozpoczął a Paweł Pająk wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Wprawdzie ekipa Tomka Drzała w dwunastej minucie za sprawą Filipa Domagalskiego doprowadziła do remisu, ale kolejne gole w tej odsłonie strzelali już gospodarze. Chwile potem swoją obecność na boisku zaznaczył Michał Dryński, który w dwie minuty wbił dwa gole. Kolejnego zaś dołożył chwilę potem Pająk i w szesnastej minucie było już 4:1. Pięć minut przed przerwą znów dał o sobie znać Domagalski, ale ostatnie słowo przed przerwą należało do Dryńskiego, który skompletował tym samym hattricka, ustalając przy okazji wynik do przerwy na 5:2 dla Gladiatorów. Ledwie zaczęliśmy drugą odsłonę a Pająk trafił na 6:2. Później ambitnie grający gracze w żółtych trykotach za wszelką cenę dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu, sprawiając że rywala musiał być cały czas czujny, bo Zjazd jeszcze dwukrotnie zbliżał się na odległość trzech trafień (6:3 i 7:4). Gracze w fioletowych trykotach jednak za każdym razem odpowiadali kolejnymi golami, zwiększając w końcu przewagę do pięciu goli. Ostatecznie Gladiatorzy po dobrych, szybkich zawodach zasłużenie pokonali Zjazd 10:5, zostając tym samy samotnym liderem Pierwszej Ligi Siódemek. Tym razem najlepszy na boisku był autor hattricka i jednego ostatniego podania – niezmordowany Paweł Pająk, ale naszej uwadze nie umknęła świetna postawa duetu Dryński (w sumie cztery gole i asysta) – Krzysztof Gołos (gol i trzy asysty), który świetnie wsparł swojego lidera.