W meczu zamykającym 4. kolejkę Piątej Ligi Szóstek pomiędzy Defenders i FC Melange ciężko było wskazać faworyta. W pierwszej części oglądaliśmy bardzo zacięte zawody. Już w 7 minucie na 1:0 trafił Rafał Zieliński, który dołożył nogę po dobrym podaniu Mateusza Izdebskiego, w odpowiedzi w 11 minucie Kamil Junowicz ładnie przymierzył z wolnego i mieliśmy 1:1. W końcówce pierwszej części Pomarańczowi trafili w słupek, swoją okazję miał Junowicz, ale i Czerwoni mogli znaleźć drogę do siatki, ale Mateusz Rak przegrał pojedynek z Bartoszem Jakubielem. Wynik do przerwy jednak już się nie zmienił. Tuż po zmianie stron Patryk Oleksa huknął w poprzeczkę tak, że aż spadł baner przymocowany z tyłu bramki. Co zmusiło obsługę techniczną do nadprogramowej aktywności w celu naprawy „usterki”. Na boisku za to też sporo się działo. W 34 minucie minucie Łukasz Krysiak trafił na 1:2, ale 5 minut później mieliśmy wyrównanie po potężnym strzale głową Łukasza Przeradzkiego. Po niespełna 60 sekundach Łukasz Słowik sprytnie uderzył przy słupku i znowu FC M prowadził 2:3. Ten stan utrzymywał się aż do 47 minuty. Wtedy to Oleksa tym razem znalazł drogę do siatki i było 3:3. Końcówka meczu to był prawdziwy rollercoaster. Gdy na zegarze była 48 minuta Kamil Pietrzykowski przejął futbolówkę, a potem pokonał golkipera oponentów, ale po kilkunastu sekundach „Obrońcy” wyrównali za sprawą Konrada Dobrowolskiego, który dobił strzał kolegi z drużyny. Wydawało się, że to świetne widowisko zakończy się remisem, ale w jednej z ostatnich akcji fantastycznym, solowym rajdem popisał się najlepszy na placu Junowicz, zdobywając zwycięskiego gola na 4:5. FC Melange w świetnym stylu sięga po niezwykle ważne trzy oczka, utrzymując kontakt z czołówką. Defenders zaś przegrywa w dość pechowych okolicznościach, ale to był naprawdę dobry występ w ich wykonaniu.