Mecz od samego początku prowadzony był szybkim tempem. W pierwszych minutach napastnik Synów Gmocha nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, a jak wiadomo lubią się one mścić. Nie inaczej było w tym przypadku i już po chwili Atak Klonów wysunął się na prowadzenie. Ich radość nie trwała jednak zbyt długo, gdyż rywale zdołali szybko wyrównać. Od tego momentu inicjatywa została przejęta przez zespół gości. Grali oni bardzo ofensywnie, zmuszając Synów do ciągłej obrony i ataków tylko z kontry. Bramkarze na pewno nie mogli narzekać na brak pracy w tym meczu. Tuż przed przerwą atomowym uderzeniem piłkę umieścił w siatce Daniel Sieniewicz, dając tym samym prowadzenie gospodarzom. 

Druga połowa zaczęła się od nerwowych błędów w obronie Ataku Klonów, co dało kilka dobrych, jednak niewykorzystanych okazji rywalom. Gdy wydawało się, że lada chwila stracą bramkę przez nieporozumienie w swoich szeregach, ich pomocnik oddał mocny strzał z dystansu czym zaskoczył bramkarza Synów Gmocha. Wynik remisowy nie zadowalał żadnej ze stron, dlatego obie ekipy ruszyły mocno do ataku. Problemy ze skutecznością nadal mieli napastnicy gospodarzy, jednak w końcu udało im się skierować piłkę do siatki ładnym trafieniem tuż przy słupku. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, z niemalże połowy boiska potężnie huknął Krzysztof Kosiorek, pokonując bramkarza gospodarzy i dając tym samym zwycięstwo swojej drużynie.