W spotkaniu FC Warsaw Team z Motive w ramach Drugiej Ligi Szóstek zapowiadało się bardzo interesująco. Faworytem był lider, ale jeśli ekipa Macieja Bartosiewicza stawiłaby się w najmocniejszym zestawieniu, to mogłaby powalczyć. Tak jednak się nie stało. Przez pierwsze 10 minut nominalni goście grali w jednego mniej i dopiero później dołączył do nich jeden zawodnik. Sił Motive’owi starczyło tu tylko na jedną połówkę. Strzelanie zaczęło się w 3 minucie, gdy na 1:0 trafił Tomek Szemraj, ale w 8 minucie mieliśmy odpowiedź w postaci bramki Daniela Leszczyńskiego. W 13 minucie pięknie, w samo okienko, uderzył aktywny tego dnia Mateusz Grabowski, ale po nieco ponad kwadransie po dobrej, zespołowej akcji wyrównał Mateusz Zawadzki. Za chwilę jednak FC WT znowu prowadzili za sprawą Kamila Kowalskiego i jak się okazało wynik 3:2 utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron gospodarze w pełni dominowali na placu, dzięki mądrej grze bazującej na utrzymaniu piłki i wymęczeniu przeciwnika. Ta taktyka zdała rezultaty. Warszawiacy raz za razem punktowali przeciwników, a prym wiódł w tym najlepszy na boisku Grabowski, świetnie spisywali się też Emil Gadomski i Mateusz Zgorzelski. Ostatecznie, po naprawdę udanym występie FC Warsaw Team zgarnął czwarty tej wiosny skalp, wygrywając 10:3 i utrzymując prowadzenie w tabeli. Motive zaś robił, co mógł, ale tego dnia oponent był poza zasięgiem.