All4One zanotowali bardzo słaby początek rozgrywek, zdobywając ledwie punkt w pięciu grach. Na zupełnie innym biegunie byli Rycerze Świtu, który zajmowali wysokie, trzecie miejsce. Stąd też to na papierze byli faworytem tego widowiska. Lepiej to spotkanie zaczęło się dla obrońców tytułu, gdy już w 5 minucie na 1:0 trafił Stanisław Kędzierski. Jednak nominalni goście szybko się ocknęli i szybko wzięli się do pracy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po kwadransie było już 1:2 po golach Macieja Dubickiego i Kamila Małża. Po chwili Małż popisał się kapitalnym uderzeniem zza połowy i było już 1:3. Tuż przed przerwą RŚ podwyższyli na 1:4 po strzale Mateusza Sieradzińskiego i takim też rezultatem zakończyła się pierwsza odsłona. Po zmianie stron ekipa Macieja Rataja wzięła się do odrabiania strat, po pół godzinie gry na 2:4 uderzył Rafał Duk, ale w odpowiedzi po kontrataku rywale znowu odskoczyli na trzybramkowe prowadzenie, tym razem za sprawą Pawła Majkowskiego. Lecz po chwili było 3:5, gdy drogę do siatki znalazł Michał Brewczuk i All4One znowu byli w grze. I w 40 minucie w końcu zbliżyli się do „Rycerzy”, gdy na 4:5 uderzył Karol Kubicki. Jednak na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem Majkowski po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Było wtedy 4:6 i wydawało się, jak to się mawia w piłkarskim żargonie, że „już po meczu”. Nic z tych rzeczy! W 47 minucie nadzieję na korzystny wynik dla niebiesko-granatowych dał Maks Himel, a na 120 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry do remisu doprowadził Rafał Duk. A na samym finiszu tego emocjonującego widowiska w zamieszaniu w polu karnym doskonale odnalazł się Karol Kubicki i z bliska zdobył zwycięskiego gola. All4One w takich dramatycznych okolicznościach wygrywa 7:6 i po raz pierwszy w tym sezonie mogliśmy o tej drużynie powiedzieć, że zagrali tak, jak na mistrza przystało. Rycerze Świtu zaś mieli sporą przewagę, ale, jak widać, nie udało im się jej utrzymać, dlatego kończą to spotkanie bez zdobyczy punktowych.