Haratacze i Chyże Rosomaki od zwycięstw zaczęły jesienny sezon ligowy i z pewnością obie ekipy chciały podtrzymać zwycięską passę. Lecz nominalni goście stawili się na to spotkanie poważnie osłabione, co miało przełożenie na obraz pierwszej połowy. W tej dominowali gospodarze, ale długo ich rywale dobrze się bronili. Dopiero po 18 minutach gry w końcu się udało po rzucie karnym pewnie egzekwowanym przez Andrzeja Załuckiego. Jak się okazało, był to jedyny gol przed przerwą. Po zmianie stron Rosomaki zaatakowały odważniej, mieli jedną bardzo dobrą szansę na remis, ale jej nie wykorzystali. Za to ich przeciwnicy podwyższyli na 2:0. Po dośrodkowaniu z rożnego aktywnego tego dnia Rafała Bodzińskiego głową do siatki skierował piłkę Maciej Rak. Lecz drużyna w niebieskich trykotach szybko odpowiedziała. Długie zagranie Michała Zaczykiewicza przejął Krzysztof Izmer i było już tylko 2:1. Od tego momentu obserwowaliśmy starcie z cyklu „cios za cios”, w międzyczasie zespół Jacka Dobraczyńskiego musiał z powodu kontuzji przez chwilę grać w osłabieniu, ale i tak walczył do końca. I po uzupełnieniu kadry przez spóźnionych zawodników był bliski wyrównania, ale finalnie gospodarze obronili ten rezultat i wygrali 2:1. Po tym zwycięstwie Haratacze utrzymali drugą pozycję w lidze, zaś Chyże Rosomaki spadły z pierwszego na czwarte miejsce.