W meczu otwierającym tą serię Trzeciej Ligi Siódemek w szranki stanęły drużyny z dwóch odległych biegunów ligowej tabeli. Mianowicie Kasztany podejmowały Anteniarzy, a dokładnie mierzyli się ze sobą lider oraz „czerwona latarnia” tego szczebla. Faworyt mógł być tylko jeden, ale my uczulaliśmy, że jak tylko „Anteny” trafią ze składem i dyspozycją mogą napsuć krwi każdemu rywalowi. I tak było tym razem. Od początku oglądaliśmy wyrównane i zacięte zawody, w których przynajmniej w pierwszej połowie żadna ze stron nie uzyskała jakiejś znaczącej przewagi. Mało tego dogodnych sytuacji także było jak na lekarstwo, ale jedną z nich zdołali wykorzystać Anteniarze. Pięć minut przed przerwą piłkę w pole karne dośrodkował Paweł Dąbrowski, a wynik spotkania strzałem głową otworzył Maciej Kuklewski, który tym samym ustalił wynik do przerwy. Po zmianie stron do zdecydowanych ataków ruszyli gospodarze, ale mimo wypracowanej optycznej przewagi długo nie potrafili tego udokumentować. Dopiero w siedem minut przed końcem meczu Damian Błaszczyk obsłużył podaniem Bartka Kacperskiego, a ten doprowadził do remisu. Mecz zatem zaczął się od nowa. Kasztany chciały złapać wiatr w żagle i dobić rywala, tymczasem stało się coś odwrotnego. W ostatniej akcji mecz kontratak przeprowadzili bowiem goście. Jarek Olszewski wyprowadził piłkę z własnej połowy po czym zagrał do nadbiegającego z lewej strony Adama Deptucha, a ten strzałem w okienko dał swojej drużynie upragnione trzy punkty. Ostatecznie niespodzianka stałą się faktem. Anteniarze po wielkich emocjach pokonali Kasztany 2:1, zdecydowanie komplikując sytuacje ekipy Patryka Abramczyka. Otóż dotychczasowy lider przed ostatnią kolejką spadł na trzecie miejsce w tabeli, tracąc do pierwszej dwójki dwa punkty. „Anteny” tymczasem awansowały aż na siódmą pozycję, ale wciąż nie mogą być pewni utrzymania, ponieważ mają tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową.