Na inauguracje drugiej serii najwyższego szczebla bemowsich siódemek w szranki stanęli Chemik Bemowo z Zieloną Polaną. Dla ekipy Adriana Bery był to premierowy mecz tej wiosny, natomiast goście w pierwszej kolejce musieli uznać wyższość Anonimowych. Zdecydowanym faworytem tego starcia byli oczywiście obrońcy mistrzowskiego tytułu z jesieni, którzy zresztą bardzo szybko udowodnili to golem Piotr Grabowskiego w trzeciej minucie. Później oglądaliśmy niezłą grę Chemika, który szybko zdobył inicjatywę, ale długo nie mógł się przebić przez defensywę rywala. Z drugiej strony Zielona Polana nie pozostawała dłużna i też miała kilka dogodnych sytuacji. W dwudziestej minucie Sebastian Wereszczak wykorzystał zagranie Kamila Rutkowskiego i było 1:1. Chemik podkręcił jeszcze tempo w ostatnich pięciu minutach, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie. Początek drugiej połowy to kontynuacja naporu gospodarzy, który bardzo szybko przyniósł efekty. Trzy minuty po przerwie Grabowski wyprowadził Chemika na 2:1, a trzy minuty potem Piotr Urbański podwyższył na 3:1. Wydawało się, że gracze w zielonych trykotach pójdą za ciosem, tymczasem nieoczekiwanie do gry wróciła Zielona Polana. Kapitalne zawody rozgrywał Wereszczak, który w ciągu sześćdziesięciu sekund wbił rywalom dwa gole doprowadzając do stanu 3:3. Zapachniało sensacją, tym bardziej że taki wynik utrzymywał się do czterdziestej dziewiątej minuty kiedy to sędzia za zagranie ręką w polu karnym dał Chemikowi „karnego”, którego pewnie na bramkę zamienił najlepszy na placu Grabowski (hattrick i asysta). To całkowicie rozbiło gości, którzy nie dość, że stracili remisowi rezultat to jeszcze z boiska wyleciał ich kapitan Mateusz Piziorski. Gracze w zielonych trykotach w samej końcówce dobili rywala, aplikując mu jeszcze dwa gole autorstwa Mikołaja Bobińskiego oraz popularnego „Urbana”. Ostatecznie po wielkiej dawce emocji i sporej dramaturgii Chemik Bemowo z przekroju całego meczu zasłużenie pokonał Zieloną Polanę 6:3, udanie rozpoczynając sezon wiosenny.