Dość szybko, bo już niemal na samym początku meczu, dwubramkową przewagę wypracowało sobie Gramy Czasami. Najpierw po akcji Tomka Muszyńskiego do siatki trafił Marcin Plenzler, a następnie wspomniany "Muszka" sam wpisał się na listę strzelców po nieporozumieniu rywali w obronie.  Po niekorzystnym początku, Synom Gmocha udało się otrząsnąć i odpowiedzieć kontaktową bramką w wykonaniu Daniela Sienkiewicza. Synowie Gmocha przystąpili do ataku i po efektownej, indywidualnej akcji i strzale Michała Burzyńskiego drużynie udało się wyrównać "do szatni".

Druga część spotkania zaczęła się bardzo ciekawie, bo obie drużyny szybko strzeliły sobie po golu. Do tego momentu miało się wrażenie, że ogląda się wyrównany mecz dwóch mocnych drużyn, jednak coś w grze GC przestało działać, a SG zaczęli atakować i raz po raz bezlitośnie punktować rywala. Pierwszym golem, który dała Synom prowadzenie był piękny strzał w "okienko" bramki w wykonaniu Marcina Niedźwiedzkiego. Później Synowie dołożyli jeszcze cztery trafienia i zainkasowali kolejne cenne trzy punkty.