W rywalizacji na poziomie Trzynastej Ligi Szóstek pomiędzy Makabi Warszawa i Gur-Budem minimalnym faworytem byli nominalni goście (mimo takiej samej liczby punktów na koncie, co rywale). I już w 4 minucie wynik otworzył Michał Buczyński. Od tego momentu jednak MW zaczęli wyglądać coraz lepiej. Po niespełna kwadransie w dobrej sytuacji znalazł się Alek Opolski, ale chybił. Po chwili swoją okazję miał Bruno Mich, ale i on nie trafił do celu. W pierwszej części gospodarze obili jeszcze poprzeczkę, ale tego dnia skuteczność nie była ich sojusznikiem, zatem rezultat do przerwy już się nie zmienił. Po zmianie stron drugi cios zadali G-B. Aktywny tego dnia Buczyński sprytnie podał z rożnego do Marcina Poździka, a ten podwyższył na 0:2. Po pół godzinie gry spróbował Opolski, efektownym wolejem, ale na posterunku był golkiper gości Jakub Kotlarek. W 35 minucie ponownie Opolski strzelał, ale znowu lepszy był Kotlarek. Po niespełna 60 sekundach było już 0:3 po bramce Kamila Greli, chwilę później poprawił Patryk Radomski i mieliśmy 0:4. Gur-Bud ruszył na przeciwników, dwukrotnie obijając obramowanie, ale w końcu dopięli swego. W 44 minucie najlepszy na placu Buczyński strzelił na 0:5, a w 45 minucie po koronkowej akcji całego zespołu Grela po raz drugi wpisał się na listę strzelców i mieliśmy 0:6. Następnie swoje szanse mieli MW, po raz kolejny Opolski nie dał rady pokonać Kotlarka, inni zawodnicy gospodarzy także nie znaleźli na niego sposobu, zatem pozostał bez zmian. Patrząc na końcowe rozstrzygnięcie, można by wyciągnąć wyciągnąć wnioski, że było to jednostronne widowisko. Nic bardziej mylnego. Makabi naprawdę nieźle grało w piłkę, ale zabrakło najważniejszego, czyli wykończenia. Gur-Bud z kolei pokazał klasę i dużą mądrość, dlatego zasłużenie odniósł zwycięstwo w tym spotkaniu.