Drużyny Agil At Agord przedstawiać nie trzeba, ponieważ są to stali bywalcy rozgrywek Ligi Bemowskiej. Męskie Granie natomiast do debiutant rozgrywek. Przed spotkaniem nie wiedzieliśmy wiele na temat tej drużyny, natomiast im bliżej było rozpoczęcia meczu, tym lepiej prezentowali się od strony organizacyjnej. Przyjście przed czasem, pytania o możliwość rozgrzewki, doprecyzowanie regulaminu, współpraca z organizatorem – na pozór są to proste sprawy, ale z doświadczenia wiemy, że nie jest to reguła. Już na starcie rozgrywek duży plus dla tej drużyny. Przechodząc do samego spotkania, był to mecz od pierwszych minut z dużą jakością. Widać było, że umiejętności obu drużyn pozwalają na swobodną grę przy niesprzyjających warunkach. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli weterani rozgrywek za sprawą trafienia Pawła Mazurkiewicza. Nie zraziło to jednak debiutantów, którzy chwilę później doprowadzili do remisu. Pierwsza połowa była wyrównana. Na prowadzeniu był zarówno Agil, jak i Męskie Granie. Ostatecznie po pierwszych 20-stu minutach był remis 3:3. W drużynie gości prym wiódł Grzegorz Klocek, który zapisał na swoim koncie wszystkie trafienia swojej drużyny. W drugiej odsłonie Filip Domagalski postanowił dorównać strzelcowi MG kompletując hat-tricka. W dużej mierze jego gra pozwoliła Agilowi na minimalne zwycięstwo 6:5. Dla faworytów z pewnością nie był to łatwy mecz, natomiast sam wynik mógłby być nieco wyższy, ponieważ w kilku sytuacjach bramkarz Męskiego Grania, Michael Luigi - Nieszczerzewicz wybijał piłkę tuż sprzed linii bramkowej. Co wiemy o debiutantach po tym spotkaniu? Grają atrakcyjną, ofensywną piłkę, ale z pewnością muszą popracować nad defensywą. Jeśli im się uda poprawić grę w obronie, to z pewnością będą w stanie powalczyć o ligowe podium.