Faworytami starcia byli goście, którzy w tym sezonie przegrali tylko raz, w pierwszej kolejce. Kolejne mecze były już wyraźnymi zwycięstwami, dlatego rezultat inny niż 3pkt dla JSZ byłby zaskoczeniem. Pierwsza połowa zakończyła się ich zwycięstwem 0:3 mimo, że to gospodarze zdawali się mieć inicjatywę. Zerowy dorobek bramkowy to konsekwencja marnowanych świetnych okazji, jak ta z 12. minuty, kiedy udało się wyjść z akcją 3 vs 1. Chwilę później znowu gospodarze wykreowali sobie dogodną sytuację, tym razem 2 vs 1, ale efekt był identyczny. Wszystko to  przy wyniku 0:1, więc bramka w takim momencie byłaby bardzo ważna dla przebiegu meczu. Jeszcze się zastanawiamy z kolei było zdecydowanie skuteczniejsze, zwłaszcza w końcówce pierwszej połowy. Gole w 23. i 24. ustawiły gości w świetnej pozycji przed rozpoczęciem drugich 25-ciu minut gry. Po chwili przerwy NMM mogły stracić kolejną bramkę, ale dobrą interwencją popisał się ich golkiper. Mimo niemrawego początki drugiej odsłony, gospodarze rozpoczęli odrabianie strat. Pierwsze sytuacje nie przyniosły bramek, ponieważ dobrze spisywał się bramkarz rywali. Pierwsza bramka padła w 38. minucie po uderzeniu z dystansu Dominika Ambroziaka. 3 minuty później udało się zdobyć kontaktowe trafienie, przy którym asystował bramkarz, Piotr Burdach. Przy wyniku 2:3 ponownie przebudzili się goście i za sprawą goli Duc Phama oraz Damiana Błaszczaka bezpiecznie dowieźli prowadzenie do końca spotkania.  Mecz był dynamiczną rywalizacją, w której obie drużyny zdecydowały się więcej atakować niż bronić, dzięki czemu przyjemnie oglądało się rywalizację. Na indywidualne wyróżnienie zasłużył Robert Dębski, który bardzo często napędzał akcje gości i równie skutecznie odbierał piłkę rywalom.