Faworytem tego pojedynku był Drink Men, który w obecnych rozgrywkach nie zaznał smaku porażki. Goście natomiast mają za sobą nieco rozczarowujący początek sezonu. Motywacją do lepszej gry mogły okazać się świeżo odpakowane bordowe stroje, które podobno z miejsca dodają drużynie prestiżu. I chyba pomogło, już po niespełna 120 sekundach świetnym strzałem popisał się Jan Bielawski. Tzn jeszcze wtedy wydawało nam się, że to był świetny strzał, ale o tym za chwilę. Mimo dobrego początku, w 4. minucie nierozważnym zagraniem popisał się Jan Andrzejczuk za co obejrzał czerwony kartonik. Pięć minut gry w przewadze przyniosło Drink Menom dwie bramki. Pierwsza z nich autorstwa Łukasza Skwarko była pierwszej klasy – strzał z dystansu w okolice spojenia słupka i poprzeczki. W tamtej chwili wydawało się, że to będzie najładniejsza dnia w tym spotkaniu. Chwilę później gospodarze wykorzystując przewagę zawodnika wyszli na prowadzenie 2:1. Kolejne akcje zakończyły się dobrą interwencją bramkarza gości i trafieniem w słupek w wykonaniu DM. Wszystko wskazywało, że to oni będą stroną dominującą. I w tym momencie we znaki dał się Jeremiasz Morawiecki. W 13. minucie doprowadził do wyrównania znakomitym uderzeniem z dystansu prosto w okienko bramki. Na tym nie poprzestał, 3 minuty później przebił swoje osiągnięcie posyłając jeszcze bardziej precyzyjny pocisk, który zanim przekroczył linię bramkową, zahaczył o poprzeczkę. Dwa absolutnie fantastyczne trafienia. W kuluarach krążyła plotka, że nowe buty „zrobiły robotę”. Na stoperze była raptem 16. minuta gry, a za nami aż 4 trafienia, które „zdjęły pajęczynę”. Przed zakończeniem tej odsłony Kindybały jeszcze raz trafiły do siatki rywali, tym razem po zespołowej akcji i dograniu wzdłuż bramki Jana Bielawskiego do Jeremiasza Morawieckiego. Druga część rozpoczęła się od lekkiej przewagi DM, którym już 60-ciu sekundach na drodze stanął bramkarz gości. Po przeczekaniu lepszej gry gospodarzy, Kindybały  przeszły do ofensywy. W tej odsłonie nie pozostawili złudzeń rywalom pozwalając im jedynie na zdobycie jednej bramki. Sami trafili pięciokrotnie i całkowicie zasłużenie zwyciężyli w meczu „pięknych goli”.