W spotkaniu Otamanów z El Barrio Mexa w ramach Trzeciej Ligi Szóstek faworytem byli nominalni gospodarze, ale spodziewaliśmy się tu zaciętego widowiska. I nie pomyliśmy się, chociaż początek tego meczu był zabójczy w wykonaniu zespołu w czarnych strojach. Już po 2 minutach było 2:0 po golach Nazarii Kozlynetsa i Vitalija Jakovenko (dwie asysty zanotował tu Oleksandr Gryb), ale odpowiedź gości była równie wyborna. W 5 minucie na 2:1 trafił Saul Green, a w 8 Horacio Flores odebrał rywalowi piłkę i przymierzył w samo okienko na 2:2. Następnie ponownie dał znać o sobie najlepszy strzelec ligi Jakovenko, który strzałem z dystansu wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 3:2. A jeszcze przed przerwą na 4:2 podwyższył Dmytro Arterchuk. Zawodnikowi Otamanów pomógł tu nieco rykoszet, ale finalnie liczy się to, co w sieci. Drugą odsłonę rozpoczął piękny, acz minimalnie niecelny strzał nożycami Gryba, ale w 36 minucie gospodarze już skutecznie podwyższyli prowadzenie. Po akcji niezwykle aktywnego tego dnia Artema Papushana na 5:2 trafił Yauhenii Novik. Po chwili Novik po raz drugi wpisał się w rubryce bramek strzelonych i było już 6:2. Po niespełna 60 sekundach solowym rajdem popisał się Urivan Diaz, w odpowiedzi strzał kolegi dobił Roma Starykh i zrobiło się 7:3. EBM rzucili się do odrabiania strat i w 44 minucie Flores strzelił na 7:4. Potem drużyna z Meksyku obiła słupek i miała kilka fantastycznych sytuacji, ale doskonale między słupkami spisywał się Oleg Bortnyk, który w ważnych momentach tego meczu nie zawiódł i zapewniał spokój swojej komandzie. A jego koledzy z pola dopełnili formalności. Najlepszy na murawie Papushan skompletował dublet w 47 minucie, w 48 poprawił Gryb i skończyło się na 9:4. Otamany zgodnie zapowiedziami stoczyli ciężki bój z El Barrio Mexa, ale poradzili sobie bardzo dobrze, co zaowocowało awansem na pozycję lidera. Ich przeciwnicy zaś nadal czekają na pierwszy triumf.