Los Lamusos, a Zjednoczoną Ochotą. Oba zespoły w tym sezonie triumfowały tylko raz, zatem ta rywalizacja zapowiadała się na bardzo zaciętą. I faktycznie nie zawiedliśmy się. Worek z bramkami już w 5 minucie rozwiązał Robert Różycki, ale już chwilę później kapitalnym strzałem z woleja popisał się Michał Polak, który doprowadził do wyrównania. Ponownie na prowadzenie wysunęła się ekipa gospodarzy, a fenomenalnie pajęczynę z bramki rywali zdjął Marcin Brankiewicz. Ochota ustawiła piłkę na środku boiska, wymieniła kilka podań, a piłkę do pustej bramki wyłożył swojemu koledze Krzysztof Gołos. 2-2, jedziemy od nowa. Goście tym razem przycisnęli rywali mocniej i na przerwę udało im się zejść z dwoma bramkami przewagi. Cóż to była za połowa. Obie ekipy grały koncertowo, a druga połowa obfitowała w jeszcze więcej emocji. Najpierw, gospodarze ponownie złapali kontakt zamieniając rzut karny na gola. Bramkarze co chwilę wyciągali piłkę z siatki już do końca meczu, jednak od 32 minuty Zjednoczona Ochota zdecydowanie wrzuciła szósty bieg i zdominowała rywali. Prawdziwy popis dawał nie kto inny, jak Rafał Popis, który najpierw przelobował golkipera przeciwnika ze swojej połowy, by później kapitalnego crossa Adriana Wrońskiego zakończyć uderzeniem z powietrza i podwyższyć wynik na 6:9. Nie był to koniec strzelania w tym spotkaniu, bowiem ostatecznie Ochota wygrała je aż 6:12 i pokazała swój niesamowity potencjał w ofensywie. Bezdyskusyjnie na boisku najlepszy był strzelec aż pięciu bramek, który również trzykrotnie asystował swoim kolegom - wspomniany już wcześniej Rafał Popis.