Po dwóch kolejkach obie drużyny miały na swoim koncie 6 punktów, więc ich bezpośrednie spotkanie mogło być istotne w kontekście układu tabeli na koniec sezonu. Przed rozpoczęciem gry postawiliśmy na remis i początkowe 10 minut spotkanie utwierdzało nas w tym przekonaniu. W tym czasie nie było dogodnych sytuacji bramkowych. Co prawda Haratacze oddali dwa strzały w bramkę Arka Siwińskiego, ale nie miały one prawa zaskoczyć bramkarza. W ramach odpowiedzi Drink Team miał okazję z rzutu wolnego. Strzał celny pozwolił popełnić błąd golkiperowi gospodarzy, który „wypluł” piłkę przed siebie, ale DT nie udało się wykorzystać okazji na dobitkę. Wynik otworzyli w 12. minucie, gdy podanie Michała Malinowskiego wykończył Przemysław Masztaler. Kolejne minuty to coraz śmielsze ataki z obu stron. Wynik się nie zmienił, ponieważ najpierw Michał Staniszewski przytomnie wybiegł z bramki uprzedzając Masztalera, a następnie to Arek Siwiński dwukrotnie popisał się świetnym interwencjami. Chwilę po tych obronach świetną akcją popisał się Jarosław Łowicki, który wyłożył piłkę do pustej bramki dla Norberta Tarasa. Takim oto sposobem po pierwszych 25-ciu minutach rywalizacji goście prowadzili 0:2. Druga część rozpoczęła się z goła odmiennie. Po jednym szybkim trafieniu zanotowały obie ekipy, przy czym bramka dla Harataczy była wyjątkowej urody. Marek Wójcik znakomicie przymierzył zza pola karnego posyłając piłkę prosto w okienko. Gospodarze postanowili pójść za ciosem i już chwilę później byli bliscy dołożenia kolejnego gola. lecz trafili tylko w słupek. Mało tego, w tej sytuacji piłka została w polu gry i DT ruszył z groźną akcją, ale ich strzał dobrze obronił golkiper. Wynik 1:3 pozwalał gościom na ustawienie szyków obronnych i szukaniu okazji w kontrach. Do 43. minuty nie padła żadna bramka, a duża w tym zasługa „Siwego” i napastnika DT który… nie trafił do pustej bramki z odległości 2 metrów. Bramkę na 1:4 zdobył „Łowik”, któremu piłkę dostarczył… Siwiński. Podobnie, jak na początku drugiej odsłony, tak i teraz Haratacze odgryźli się po niespełna 60 sekundach gry, a do siatki trafił Eugeniy Mogielniecki. Końcówka spotkania nie przyniosła większych emocji. Na wyróżnienie w tym spotkaniu zasłużył kolektyw Drink Teamu, a naszym zdaniem w kluczowych momentach na pierwszy plan wysuwał się Arkadiusz Siwiński.