Przebieg spotkania oraz końcowy wynik spotkania w dużej mierze miał zależeć od tego, w jakim zestawieniu stawią się gospodarze. Gdy zbiorą się w optymalnym zestawieniu mając wartościowe zmiany, to są w stanie zabrać punkty każdemu przeciwnikowi. Tego dnia jednak patrząc na ich ławkę można by rzucić klasyczne „ludzie, przecież tu nikogo nie ma”. Taki obrót spraw z pewnością powinien pomóc gościom, którzy byli na dobrej ścieżce do ostatecznego tryumfu. Gladiatorzy rozpoczęli mecz znakomicie zdobywając pierwszą bramkę już 2. minucie. Wydawało się, że pójdą za ciosem, lecz cały czas brakowało im dokładności, zarówno przy strzałach, jak i ostatnim podaniu. Patrząc na przebieg gry, niespodziewanie doszło do wyrównania. Przemek Rasiński zdecydował się na zaskakujący strzał zza pola karnego, który powędrował w okolice okienka bramki Gladiatorów. Nie zraziło to obecnych mistrzów ligi siódemek, którzy szukali kolejnych trafień. Sztuka ta udała im się jeszcze dwukrotnie za sprawą Michała Dryńskiego. Wynik 1:3 do przerwy wobec braku zmian u przeciwników mógł sugerować, że goście powoli mogą dopisywać do swojego konta kolejne 3 pkt. Druga odsłona rozpoczęła się od błyskawicznej riposty Franklinów, którzy zdobyli bramkę kontaktową z rzutu karnego niespełna minutę po rozpoczęciu gry. Kolejne 10 minut to wyrównana rywalizacja, podczas której w kluczowych sytuacjach wykazywali się bramkarze obu ekip, oraz obrońca gospodarzy ofiarnie blokując strzał zmierzający do odsłoniętej bramki. Gladiatorom udało się wbić futbolówkę do siatki w 37. minucie wskutek czego prowadzili 2:4. FC Franklin Club ambitnie podszedł do końcówki meczu wietrząc szansę na dogonienie rywali. Dwa trafienia Adriana Belki doprowadziły do remisu na 4 minuty przed końcem drugiej odsłony. Chwilę później dwie okazje na zamknięcie meczu mieli Gladiatorzy, ale dobrymi interwencjami wykazał się Mateusz Taradejna, który „odkupił” winę za jedno z trafień gości. Jak to często bywa, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Ostatnią akcją meczu był rzut rożny dla gospodarzy. Dośrodkowanie w okolice narożnika pola karnego wykończył uderzeniem z woleja Adrian Belka zapewniając swojej drużynie zwycięstwo. Ambicja młodzieży jest warta podkreślenia i została nagrodzona w ostatnich sekundach rywalizacji. Goście natomiast z pewnością mogą sobie pluć w brodę, że nie wykorzystali okazji na „zamknięcie” meczu i od teraz muszą gonić lidera rozgrywek Superliga6.