To było spotkanie dwóch sąsiadów z tabeli oraz w zasadzie derby: zawodnicy jednych i drugich znają się bowiem doskonale - wszak jeszcze w poprzednim sezonie, tworzyli jedną drużynę. Tym razem przyszło im stanąc po obydwu stronach barykady i stworzyli dość interesujące widowisko. Pierwsza połowa należała delikatnie do Brożyny Pierścienia, która nie podłamała się stratą pierwszej bramki i jeszcze przed przerwą wyszła na skromne, jednobramkowe prowadzenie. W drugiej połowie do ataku ruszyła Pożoga Bonito, jednak dość długo nie mogła przełamać dobrze pukładanej defensywy rywala. Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich 10 minutach, kiedy to worek z bramkami rozwiązał się na dobre. "One man show" zagrał najlepszy na boisku Krzysztof Szafrański, który do hattricka, dołożył asystę, a jego ekipa wypunktowała przeciwników, ostatecznie kończąc strzelanie na sześciu trafieniach. Niewiele to w sytuacji obu zespołów w tabeli zmieniło, bowiem nie zmieniły one ostatecznie swojej lokaty, kończąc ten sezon w środku stawki.