W jedynym środowym starciu 4.Ligi Letniej trzeci od końca Gur-Bud podejmował lidera, Catenaccio Varsovie. Na papierze wszystko wyglądało klarownie. Gospodarze wygrali dotąd jeden mecz, podczas gdy goście legitymowali się kompletem zwycięstw. Faworyt zatem nasuwał się sam. Tymczasem od pierwszych minut nie widać było różnicy jaką prezentowała tabela. Goście rzeczywiście utrzymywali się dłużej przy piłce, ale to rywal pierwszy znalazł drogę do bramki. W 8 minucie wynik otworzył Michał Buczyński. Taki wynik utrzymał się do przerwy i trzeba przyznać, że była to niespodzianka. Na drugą połowę z większym animuszem wyszli faworyci, którzy po pięciu minutach za sprawą Damiana Metryki doprowadzili do remisu. Wydawało się, że goście osiągając cel przełamali się, jednak gospodarze odpowiedzieli już po czterech minutach. Kamil Grela zagrał do Patryka Radomskiego i znów sensacja zwisła w powietrzu. Catenaccio robiło co mogło, dochodząc jeszcze do dogodnych sytuacji, ale dobrze broniący tego dnia Jakub Kotlarek nie dał się już pokonać. Ostatecznie Gur-Bud sprawił nie lada niespodziankę, odprawiając z kwitkiem Catenaccio Varsovie w stosunku 2:1.