Teraz Kolska na inaugurację zmagań w Trzeciej Lidze Szóstek spotkał zimny prysznic w postaci porażki z Chłopcami do Bicia, z kolei FC Devs także przegrali po thrillerze ze Starą Gwardią. Tym razem „Diałby” nie dały sobie za bardzo szans na wyrównaną walkę, gdyż w ten zimny, deszczowy dzień stawili się w okrojonym składzie. Tym bardziej należy się szacunek obecnej tam piątce za ambitną postawę. Jednak nawet to nie mogło im pomóc, zwłaszcza że drużyna w żółtych strojach była bardzo dobrze dysponowana i już do przerwy „załatwiła” sprawę. Pierwszego gola już w 2 minucie zdobył Michał Salomończyk, a potem dublet dołożył Piotr Błażejczyk i było 3:0. Po kwadransie gry ładną solową akcją popisał się Fabian Rivera i podwyższył na 4:0. Po chwili Maciej Jakubowski zagrał do Piotra Jarocha i było 4:1, ale potem uaktywnił się duet Marcin Siniarski i Paweł Popow, którzy zanotowali po trafieniu, i po 19 minutach mieliśmy 6:1. Po niespełna 120 sekundach Jakubowski z Jarochem powtórzyli akcję i było 6:2, ale tuż przed zejściem do „szatni” Siniarski skompletował dublet i pierwszą odsłonę zakończyliśmy przy stanie 7:2. Po zmianie stron para Popow i Siniarski rozkręciła się na dobre. Ten pierwszy to widowisko skończył z hat-trickiem, dwoma asystami i tytułem gracza meczu. Ten drugi zdobył łącznie cztery bramki i do tego dorzucił ostatnie podanie. A do tego świetnie zagrywał też Salomończyk, swoje trzy grosze dołożyli także Rafał Ziętek i Piotr Bekas, stąd też nic dziwnego, że TK zdobyła aż 12 goli w tym spotkaniu. Rywali stać było jeszcze na trafienie Macieja Bińskowskiego. Finalny wynik 12:3 odzwierciedlał przebieg boiskowych zdarzeń. Teraz Kolska wygrała zasłużenie i co do tego nie było wątpliwości, chociaż FC Devs stawiając się w jednego mniej bardzo im w tym pomogli.