Spotkanie na trzecim szczeblu Ligi Szóstek pomiędzy FC Yelonki i debiutującymi w naszych rozgrywkach OKS Spartakus doskonale zaczęło się dla nominalnych gospodarzy. Już w 3 minucie kapitalnie z wolnego uderzył Sebastian Małczyński i było 1:0. Po chwili na 2:0 poprawił niezawodny Patryk Kutra, a po 7 minutach Kutra miał już na koncie dublet. I na tym ekipa z Jelonek nie poprzestała, bo w 21 minucie Kutra skompletował hat-tricka i było już 4:0. OKS co prawda od czasu do czasu starał się atakować, głównie przy pomocy strzałów z dystansu, ale pierwsza część gry nie była zbyt udana w ich wykonaniu. Co innego druga. Po zmianie FC Y mieli szanse, by podwyższyć wynik, ale potem przebudzili się nominalni gości. I było to naprawdę imponujące przebudzenie. Po pół godzinie gry Patryk Napiórkowski strzelił debiutanckiego gola dla Spartakusa w Lidze Bemowskiej, ale na tym zawodnicy w białych trykotach nie poprzestali. W 36 minucie Napiórkowski po raz drugi wpisał się na listę strzelców, a za moment poprawił Marcin Lewandowski i było już tylko 4:3. Gospodarze starali się odpowiedzieć, ale za każdym razem świetnie między słupkami interweniował Kajetan Ciećwierz, jeden z bohaterów tego widowiska. A jego koledzy z pola prezentowali się coraz śmielej. I na 2 minuty przed końcem dopięli swego. Do remisu doprowadził najlepszy na placu Napiórkowski. Gdy wydawało się, że ten świetny mecz zakończy się remisem 4:4 OKS zadał kolejny, zabójczy cios. W ostatniej minucie zwycięskie trafienie zanotował Marcin Lewandowski i dzięki temu jego drużyna zaliczyła wymarzony start na Bemowie. OKS Spartakus po tym spektakularnym come-backu zwyciężyli 4:5 i trzeba przyznać, że to był naprawdę duży wyczyn. FC Yelonki zaś pewnie do tej pory się zastanawiają, jak mogli przegrać tę potyczkę.