Na inauguracje czwartej kolejki Pierwszej Ligi Szóstek w szranki stanęli New Greenback oraz Bad Boys Zielonki. Bardzo ciężko było wskazać faworyta tej potyczki. Gospodarze tak naprawdę tym meczem debiutowali w pierwszej lidze, goście zaś mieli już na koncie trzy punkty w trzech meczach i walczyli o drugie zwycięstwo. Pierwsi do głosu doszli gracze w zielono-białych trykotach, którzy już w czwartej minucie objęli prowadzenie po trafieniu Pawła Mahońskiego. Nie minęła minuta, a już był remis, po pewnie wykonanym rzucie karnym przez Pawła Szczepaniaka. Sześć minut potem miała miejsce kluczowa akcja dla losów pierwszej połowy, gdy w zamieszaniu piłkę do swojej bramki skierował jeden z gospodarzy. Zatem 2:1 do przerwy dla BBZ. Początek drugiej połowy był bardzo wyrównany i zacięty, a wynik nie zmieniał się przez dobre szesnaście minut. Potem jednak przejechaliśmy się niezłym rollercoasterem. Najpierw stan meczu wyrównał Michał Rogalski, a chwile potem prowadzenie NG 3:2 dał Bartek Salczyński. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, tymczasem do gry momentalnie wrócili goście, za sprawą Patryka Winczury, który w cztery minuty odmienił i rozstrzygnął losy meczu. Najpierw zdobył dwie błyskawiczne bramki, a potem złapawszy wiatr w żagle dograł kolejne dwa gole do Szczepaniaka oraz Marcina Matysiaka i ekipa Zielonek prowadziła już 6:3. To jednak nie koniec emocji, bo na ostatni zryw zdecydowała się ekipa Grzegorza Gaworka, która w ostatnich minutach za sprawą Salczyńskiego i Karola Ponichtera załapała jeszcze kontakt, ale na więcej zabrakło już czasu. Ostatecznie Bad Boys Zielonki po kapitalnym widowisku pokonali New GreenBack 6:5, notuj drugie zwycięstwo w sezonie.