W pierwszym czwartkowym starciu szóstej kolejce Trzeciej Ligi Letniej KP Kozia podejmowała Walca. Lepiej w tej edycji radzą sobie nominalni goście, którzy walczyli o podium. Mecz od początku był bardzo wyrównany i taki pozostał przez całe spotkanie, ale skuteczność była po jednej stronie. Strzelanie zaczęli goście, których w szóstej minucie na prowadzenie wyprowadził Daniel Sienkiewicz. Mało tego trzy minuty przed przerwą na 2:0 podwyższył Michał Rosochowicz. Kozia jednak nie dała za wygraną i szczerze powiedziawszy po pierwszej odsłonie powinna przynajmniej remisować. Minutę później bowiem nie wykorzystała rzutu karnego. Tutaj należy pochwalić Marcina Zawistowskiego, który wyczuł intencje strzelca. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a gracze w czarnych trykotach dopięli swego, zdobywając bramkę kontaktową, autorstwa Aleksandra Czamarskiego, który tym samym zrehabilitował się za zmarnowanego karnego. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron znów pierwszy zaatakował Walec, którego na prowadzenie 3:1 wyprowadził Rosochowicz. Co by było gdyby ? No właśnie, bo tak się składa, że Kozia zmarnowała chwile potem drugiego karnego, nie trafiając tym razem w bramkę. Dramat był o tyle większy, że pięć minut przed końcem meczu Patryk Berus trafił na 3:2 i tutaj mógłby być remis i sprawa otwarta. Tymczasem gracze w białych trykotach w ostatniej minucie postawili kropkę nad i, a swój świetny występ przypieczętował, debiutujący tym meczem w brawach gości, Paweł Pytkowski (gol, dwie asysty i tytuł gracza meczu). Ostatecznie Walec po bardzo ciekawych zawodach pokonał KP Kozią 4:2 i zameldował się na najniższym stopniu podium.