W zaległym hicie Pierwszej Ligi Letniej grający w tej edycji poniżej oczekiwań AnonyMous podejmowali lidera rozgrywek, Papadensów. Nie było mowy o faworyzowaniu którejś ze stron, nastawialiśmy się za to dobre piłkarskie zawody i takie otrzymaliśmy. W pierwszej odsłonie padła tylko jedna bramka, autorstwa Damiana Borowskiego, który najpierw zaliczył przechwyt, a potem na spółkę z Erykiem Stochem perfekcyjnie wykończyli kontratak, dając Anonimowym prowadzenie do przerwy 1:0. Od początku drugiej połowy to jednak gracze w pomarańczowych trykotach podkręcili tempo i mimo świetniej postawy między słupkami Maćka Miękiny zaczęli punktować. Trzy minuty po przerwie stan meczu wyrównał Maciej Kurpias. Nie mięło pięć kolejnych minut a losy meczu odwrócił najlepszy na placu Rafał Osiński. Filar defensywy Papadensów nie dość że „czyścił” wszystko od tyłu, to jeszcze do gola dołożył asystę w trzydziestej drugiej minucie przy trafieniu Adriana Buckiego na 3:1. Wydawało się że goście pójdą za ciosem tymczasem dwie minuty potem kontakt złapali gospodarze, a na listę strzelców wpisał się Rafał Stańczykowski. Gospodarze momentalnie wycofali bramkarza i zamknęli „pomarańczowych” na swojej połowie. Klepali, klepali aż w ostatniej akcji meczu strzał sprzed pola karnego trafił jednego z obrońców w rękę, a sędzia wskazał na „wapno”. Remis był na wyciągnięcie ręki. Do piłki podszedł popularny „Kaka” i zrobił wszystko jak powinien. Położył bramkarza w drugi róg, ale sam trafił w słupek i trzy punkty pojechały z ekipą Dominika Podlewskiego. Ostatecznie po wielkich emocjach Papadensy pokonały AnonyMMous 3:2 i umocniły się na pozycji lidera pierwszej ligi.