Kiedy do rywalizacji przystępuje wicelider, a rywalem jest drużyny bez zdobyczy punktowej nie należy się spodziwac wyrównanego widowiska. Tymczasem mecz Znisty z Miksturą zaskoczył, bo jedni i drudzy stworzyli emocjonujący spektakl. Początek spotkania był wyrównany, lecz do niemiłego incydentu doszło w szóstej minucie, gdypo małej przepychance po żółtej kartce otrzymali Piotr Preneta (Znista) i Filip Junowicz (Mikstura). Pierwszą bramkę w 17 minucie zdobyli nominalni gospodarze po strzale Michała Łazarza. W 30 i 32 minucie prowadzenie białych koszul zwiększył Maciej Błażejewski. Po chwili swoje dziesięć minut miał zawodnik gości, który zdołał doprowadzić do wyrównania. Wspomniany Filip Junowicz cztery razy trafił do bramki Dawida Kota po trzech świetnych podaniach Patryka Zycha. W 44 minucie Błażejewski z rzutu karnego zdołał wyrównać , lecz po minucie, z szybkiego kontrataku Junowicz wyprowadził Miksturę na ponowne prowadzenie. Minutę przed końcem meczu aktywny Błażejewski swoim dryblingiem zgubił obrońców gości i tym samym mógł asystować przy bramce Michała Kota. Kiedy wydawało się, że jedni i drudzy będą musieli zadowolić się podziałem punktów, w ostatniej akcji meczu szóstą bramkę dla Mikstury jak i na swoje konto dołożył najlepszy na boisku Junowicz i tym samym Mikstura zwyciężyła po dobrym meczu ze Znistą 6:5. Dzięki temu, ekipa Mateusza Jochemskiego pozostaje w walce o mistrzostwo, a Znista wciąz musi czekać na pierwsze punkty.