W starciu beniaminków, mimalnym faworytem wydawali się być Bad Boys Zielonki, którzy w zeszłym sezonie, jeszcze na drugim froncie, okazali się lepsi od Yelonkersów. Na jesieni, na najwyższym poziomie rozgrywkowym, obie drużyny do tej pory nie mogły się przełamać i to była okazja na pierwsze punkty. Pierwsza połowa, choć dość wyrównana, należała do ekipy z Jelonek, która objęła dwubramkowe prowadzenie po trafieniach swojego kapitana, Bartosza Paweli. W drugiej odsłonie, BBZ ostro zabrali się do pracy i bardzo szybko zdołali odwrócić losy spotkania. Kontakt w 27 minucie dał im kapitan, Paweł Szczepaniak, minutę później był już remis za sprawą trafienia Marcina Matysiaka, a w kolejnej minucie ten sam zawodnik wyprowadził swoję drużynę na prowadzenie. To nie był jednak koniec emocji w tym spotkaniu. Yelonkersi wyrównali i do ostatniego gwizdka sędziego obserwowaliśmy ostrą wymianę ciosów i dobre tempo gry. Ostatecznie zostało dwóch rannych, ale obyło się bez ofiar. Jedni i drudzy podzielili się punktami i wydaje się, że to całkiem sprawiedliwy rezultat, oddający przebieg boiskowych wydarzeń. Z pewnością jednak nie jest to wynik satysfakcjonujący żadną ze stron, bo jedni i drudzy potrzebują punktów jak tlenu, bo jak btak dalej pójdzie, ponownie czeka ich walka o utrzymanie w elicie.